Masz ochotę poznać nocne życie Warszawy, ale nie wiesz, gdzie się wybrać? Stolica oferuje dziesiątki klubów dla każdego: od klimatycznych miejsc undergroundowych po wielkie parkiety z topowymi DJ-ami.
W tym zestawieniu przedstawiamy najciekawsze kluby nocne, gdzie możesz spędzić świetny wieczór – bez względu na to, czy kręci cię techno, house czy muzyka komercyjna.
A jeśli szukasz innych pomysłów na spędzenie czasu, sprawdź nasze przewodniki po najlepszych warszawskich restauracjach, galeriach handlowych i kinach.
1. Level 27
W samym sercu Warszawy, na zawrotnej wysokości 27. piętra mieści się Level 27 – klub, który trafił do światowej czołówki top 100 klubów nocnych według International Nightlife Association. Perełką miejsca jest taras z niesamowitym widokiem na nocną Warszawę. Goście zachwycają się zwłaszcza widokiem wschodzącego i zachodzącego słońca nad miastem.
Lokal dzieli się na dwie części: salę główną o powierzchni 355 m² i przestronny taras liczący 450 m². Wnętrze zdobią miedziane elementy i klimatyczne lampy Edisona, które wieczorem tworzą magiczną atmosferę.
Profesjonalna ochrona dba o bezpieczeństwo gości. Za barem powstają autorskie drinki, można też zapalić fajkę wodną. Ceny trunków są adekwatne do klasy miejsca.
Co tydzień odbywają się sety DJ-skie i live acty. Muzyka jest różnorodna – od house’u po największe hity.
Jest możliwość rezerwacji stolików. W 2024 roku Level 27 już piąty raz z rzędu zgarnął nagrodę Travelers’ Choice od TripAdvisor i załapał się do rankingu 50 najlepszych rooftop barów w Europie według Big 7 Travel.
2. Enklawa Art & Music Club
Mimo 20 lat na karku, Enklawa Art & Music Club wciąż pozostaje jednym z najbardziej żywych miejsc na nocnej mapie Warszawy.
Klub wyróżnia się świetnym nagłośnieniem i nowoczesnym oświetleniem. DJ-e serwują różne gatunki: od elektroniki po współczesne hity. W weekendy często można trafić na live acty i imprezy tematyczne.
Z dress code’em nie ma wielkiego dramatu – można wejść w T-shircie i sneakersach. Jedyny minus to czasem małe zamieszanie w szatni, ale obsługa ogarnia temat na szybko.
Wnętrze to połączenie nowoczesnego designu z przemyślanym układem. Miejsce sprawdza się zarówno na zwykłe imprezy, jak i na wydarzenia prywatne – od urodzin po wesela.
3. Gatsby
W Gatsby króluje muzyka na żywo – jazz, blues i współczesne hity grane przez lokalne zespoły i DJ-ów. Klub organizuje sporo imprez tematycznych i eventów prywatnych. Niektóre dni są zarezerwowane na imprezy studenckie, a w weekendy spotykają się tu fani jazzu i koncertów na żywo.
Karta drinków zachwyca autorskimi koktajlami i szampanami. Barmani lubią eksperymentować ze smakami, ale ceny pozostają w normie.
Wnętrze, zaprojektowane przez Kingę Mostowik, łączy w sobie luksus z praktycznością. Z okien rozciąga się widok na Wisłę i Stadion Narodowy. Jedyny minus to kolejki do windy, kiedy trzeba się dostać do toalety na niższym piętrze.
4. XOXO Party
W XOXO Party od razu wpada w oko świetnie rozplanowana przestrzeń na 400 metrach – parkiet z trzech stron otoczony stolikami, wszystko widać też z górnej kondygnacji. Na piętrze znajdują się dwie strefy VIP, chociaż bywalcy narzekają na kiepską wentylację w niektórych z nich.
Klub ma niezły sprzęt: 8 ekranów LED na parkiecie, 13 paneli LCD dookoła, porządne nagłośnienie i oświetlenie. Jest nawet kącik karaoke. Trzy bary dają radę obsłużyć tłumy gości, w karcie ponad 130 rodzajów alkoholi.
W weekendy przychodzi tu głównie młodzież do dwudziestki. Barmani sprawnie mieszają zarówno klasyczne, jak i autorskie drinki. Parkiet nie jest może największy, ale przestrzeń wokół jest tak fajnie zorganizowana, że to nie przeszkadza.
Regularnie odbywają się tu imprezy tematyczne – od k-popu po firmówki. Od początku działalności zorganizowano tu ponad 1200 eventów, w tym 140 koncertów i 60 sesji.
Minusy? Ciasna szatnia i słaba wentylacja w VIP-ach. Poza tym lokal jest zawsze czysty, co chwalą bywalcy różnych imprez. Przestrzeń łatwo się adaptuje pod różne wydarzenia – od kameralnych imprez po duże eventy na kilkaset osób.
5. Niebo
W Niebie muzyka naprawdę trafia do serca – system nagłośnienia daje konkretny, czysty dźwięk, choć stare okna czasem powodują echo.
Na koncertach występują zarówno lokalni, jak i zagraniczni artyści, a weekendowe imprezy przyciągają najbardziej imprezową ekipę Warszawy. Taras jest szczególnie oblegany w ciepłe wieczory – idealny na drinka i odpoczynek od parkietu.
Oprócz imprez działa tu azjatycka knajpka – porcje są spore, a dania poke naprawdę sycące. Palacze mają do dyspozycji osobną salę na górze. Przestrzeń do tańczenia jest na tyle duża, że nawet w szczycie nie ma ścisku.
Trafienie tu za pierwszym razem może być trudne – klub jest schowany na podwórku, ale nawigacja spokojnie doprowadzi do wejścia.
6. Hybrydy
Ten kultowy już studencki klub z ponad 50-letnią historią nadal przyciąga imprezowiczów w każdym wieku. System nagłośnienia daje radę nawet podczas koncertów – zero echa czy zniekształceń, co doceniają promotorzy. Przestronny parkiet to nie to samo co przeciskanie się między ludźmi jak w innych klubach, a długi bar pozwala szybko dostać drinka.
Na retroparty lecą hity z lat 80. i 90., a sala zawsze pęka w szwach od energetycznej młodzieży. Sety DJ-skie przeplatają się z koncertami, a w strefie chillout można złapać oddech. Ceny w barze są całkiem przystępne.
Jedyny minus to czasem za mało ochrony w środku, żeby szybko ogarnąć sytuację, gdy ktoś przesadzi z alkoholem.
7. Dekada
W Dekadzie regularnie odbywają się live acty i różne sety didżejskie – lecą zarówno kawałki disco, jak i hip-hopowe numery. Bywają tu głównie ludzie w wieku 35-45 lat, dzięki czemu klimat jest bardziej dojrzały.
Barmani są szybcy i gadatliwi, a w czwartki serwują darmowe przekąski – popcorn i nachosy. Najczęściej leci muzyka z lat 80. i disco, a didżeje grają do rana, choć niektórzy narzekają na zbyt długie miksowanie między kawałkami.
Klub podzielony jest na niezły parkiet i strefę barową. Często odbywają się tu prywatne imprezy z własnym menu. Ochrona pilnuje porządku, ale bez przesady.
8. BANK CLUB
Dawny skarbiec bankowy w Warszawie zmienił się w jeden z najbardziej klimatycznych klubów w mieście. W piwnicy, gdzie kiedyś trzymano kasę, teraz mieści się BLU room z niebieskimi światłami.
Bank Club przyciąga głównie dwudziestoparolatków, oferując mix koncertów na żywo, pokazów laserowych i setów didżejskich. Klub ma dwie główne strefy: parkiet i przestrzeń lounge’ową z barem, gdzie można odpocząć i pogadać.
Za barem robią drinki z najlepszych alkoholi, włącznie z ekskluzywną Johnnie Walker Blue Label. W weekendy bywa sporo stłuczonego szkła na podłodze, ale obsługa ogarnia temat na bieżąco. W zwykłe dni przychodzi niewielu ludzi – około 30-35 osób.
Bank Club świetnie sprawdza się na firmówki, wieczory panieńskie i kawalerskie, zapewniając cały potrzebny sprzęt. Za dopłatą można ogarnąć stolik albo strefę lounge.
9. FIFTY CLUB
Kabaret taneczny FIFTY CLUB robi wrażenie pokazami z zawodowymi tancerzami i wokalistami.
Kolacja to czterodaniowe menu degustacyjne, ale wybór jest dość skromny – tylko trzy opcje. Co do jedzenia – zdania są podzielone: jedni zachwycają się rybami i deserami, inni twierdzą, że kuchnia jest taka sobie. Kelnerzy są ogarnięci i nie wciskają na siłę dodatkowych zamówień. Karta win ma przyzwoite pozycje nawet wśród podstawowych trunków.
Po kolacji lokal zmienia się w klub taneczny, ale system rezerwacji stolików bywa problematyczny – bez dodatkowej opłaty trzeba zwalniać miejsce.
Klimat przypomina amerykańskie kluby z porządnym nagłośnieniem i przemyślanym oświetleniem. Ceny są raczej z wyższej półki.
10. La Pose
La Pose każdego wieczoru oferuje coś innego – od karaoke we wtorki po imprezy tematyczne z burleską i drag shows.
Trzypiętrowy lokal mieści cocktail bar, parkiet i scenę. Didżeje puszczają współczesne hity i popularną muzykę, co szczególnie przypadło do gustu ludziom, którzy wpadli po koncercie Taylor Swift.
Klub działa do rana, ale można też spokojnie zakończyć imprezę wcześniej. Barmani kręcą autorskie drinki, a kuchnia serwuje konkretne śniadania i kolacje.
Miejsce przyciąga zarówno lokalnych bywalców, jak i turystów – często słychać tu różne języki. Jedyny minus to za mało toalet jak na taki ruch.
11. Tygmont
Za konsolą didżeje z Tygmontu zmieniają się jak w zegarku, puszczając mieszankę house’u, R&B i popu. Nawet w sobotę na parkiecie nie ma ścisku, więc można wygodnie potańczyć. W cenie wejściówki jest pierwszy shot, a reszta drinków w normalnych cenach jak na centrum.
W nocy lecą latynoskie rytmy i amerykański rap, a przejścia między kawałkami są naprawdę zgrane. Klub nie zamyka się nawet po trzeciej w nocy w niedzielę, kiedy większość miejsc już nie działa.