W Warszawie jest tyle barów mlecznych, że ciężko się zdecydować, gdzie wpaść na obiad. Te miejscówki zachowały klimat minionej epoki i przyciągają nie tylko Polaków, którzy tęsknią za dawnymi czasami, ale też turystów – głównie przez swojskie jedzenie i niskie ceny.
W naszym rankingu zebraliśmy najbardziej klimatyczne bary mleczne w stolicy, gdzie można nie tylko dobrze zjeść, ale też poczuć się jak za dawnych lat.
A jak wolicie typową polską kuchnię, to koniecznie zerknijcie na nasz ranking najlepszych polskich knajp w Warszawie.
1. Bar Mleczny Lindleya 14
Bar Mleczny Lindleya 14 – to prawdziwa klasyka na mapie warszawskich barów mlecznych, tuż przy placu Starynkiewicza. Serwują tradycyjne polskie dania jak u mamy, a ich pomidorówka to podobno najlepsza w mieście (tak mówią stali bywalcy).
Menu zmienia się co dzień, ale zawsze można tu dostać pyszne jagodzianki, naleśniki po węgiersku i kotlety wołowe. W porze lunchu bywa tłoczno, ale obsługa się krząta i kolejki idą sprawnie. Porcje są konkretne – za pełny obiad (zupa, drugie i deser albo napój) zapłacicie około 40 zł, co jak na centrum to naprawdę niewiele.
Otwarte codziennie 10:00-20:00. Wszystko robią na miejscu ze świeżych produktów – palce lizać!
2. Bar Mleczny Mokotowska 22
Bar Mleczny Mokotowska 22 – kolejny kultowy bar mleczny w centrum, gdzie zjecie domowe jedzenie za rozsądne pieniądze (20-40 zł od osoby).
Musicie spróbować ich żurku, placków ziemniaczanych, de volaille’a z ziemniakami i ruskich. Porcje są takie, że głodni nie wyjdziecie – w samym kotopieście po węgiersku jest tyle mięcha, że starczy na cały dzień.
W tygodniu otwarte 10:00-20:00, w weekendy 12:00-18:00.
3. Marszałkowski Bar Mleczny
Bar Mleczny Marszałkowski – tutaj koniecznie trzeba spróbować pysznego chłodnika i leniwych. Kuchnia przypomina czasy PRL-u, można poczuć się jak za dawnych lat.
Uwaga – po zapłacie podejdź z paragonem do okienka, żeby kuchnia wzięła się za twoje zamówienie. Ceny mega w porządku – za 25-30 zł najesz się do syta. Otwarte 8:00-19:00.
4. Serdeczny Bar Mleczny
Serdeczny Bar Mleczny znajdziesz w byłym pasażu w centrum. Menu zmienia się codziennie, a za obiad zapłacisz 20-30 złotych.
Kuchnia jest naprawdę świetna – makaron robią na miejscu, przyprawy tylko naturalne, zero chemii. Ich zupa z chorizo to prawdziwy hit.
Fajną sprawą jest codzienne danie wege. Możesz też dobrać same dodatki warzywne. Porcje są takie, że spokojnie naje się dwójka.
Bar prowadzi fundacja, czynne 12:00-16:00.
5. Gdański Bar Mleczny
W samym centrum stoi jeden z najstarszych barów mlecznych w mieście – Bar Gdański. Po remoncie w 2017 zachował klimat dzięki oryginalnej mozaice i starej podłodze, ale ma już nowoczesne bajery jak ekrany do zamawiania (jak w maku).
Jedzenie typowo barowe – domowe żarcie w dobrych cenach. Porcje są tak wielkie, że ludzie często biorą na wynos – na przykład placki ziemniaczane dostaniesz aż cztery na raz.
Sporo opcji wege: od leniwych po makaron ze szpinakiem. W sezonie mają też menu świąteczne. Czynne 8:00-20:00.
6. Wegetariański Bar Mleczny
Wegetariański Bar Mleczny to miejsce dla wegan z polską duszą. Wszystko jak u mamy: konkretne zupy, pierogi robione ręcznie, świeże sałatki. Wisienką na torcie są ich naleśniki – robione od podstaw.
Otwarte 9:00-20:00, śniadania serwują do 12:00. Jest menu stałe i specjalne, które często się zmienia. Jedyny minus – w porze obiadowej trzeba poczekać, zwłaszcza na naleśniki.
7. Bar Mleczny Śmietanka Towarzyska
Bar Mleczny Śmietanka Towarzyska – fajny bar mleczny w Warszawie. Ich placek po węgiersku i pierogi z cieniutkim ciastem to strzał w dziesiątkę. Ceny nie gryzą, obsługa szybka, więc w porze obiadowej zawsze pełno.
8. Bar Mleczny Prasowy
Nowoczesny bar z menu na tablecie. Dania robią po staremu. Pierogi z grzybami i kapuchą oraz gołąbki z pure to ich mocna strona. Spoko wybór dla wegan i sezonówki też się trafiają.
9. Mleczarnia Jerozolimska
Mleczarnia Jerozolimska – popularny bar w centrum, gdzie głównie miejscowi i studenty. Typowe polskie żarcie w dobrych cenach, szczególnie domowe pierogi dają radę. Minus taki, że obsługa tylko po polsku nawijać umie, a stoliki czasem nie pierwszej świeżości.
